Dochodziła godzina 15, gdy strażnicy miejscy z III Oddziału Terenowego otrzymali zgłoszenie o zaginięciu 36-letniego mieszkańca dzielnicy Włochy cierpiącego na depresję. Funkcjonariusze odnaleźli mężczyznę w ciągu niespełna godziny i odwieźli go do domu.
Patrol straży miejskiej otrzymał o godzinie 14:50 informację od policji, że na terenie Włoch 36-letni mężczyzna wyszedł z psem na krótki spacer – i przepadł. Zgłaszająca zaginięcie matka poinformowała funkcjonariuszy, że jej syn cierpi na depresję. Bała się, że może on próbować targnąć się na swoje życie. Patrol ruszył na poszukiwania, mając rysopis mężczyzny i informacje dotyczące jego ubioru. Po skontrolowaniu okolicznych uliczek i odludnych miejsc strażnicy rozszerzyli poszukiwania o kolejne rejony. Około godziny 15:40 zauważyli w alei Krakowskiej mężczyznę z psem. Wygląd opiekuna czworonoga odpowiadał podanemu rysopisowi. Mężczyzna sprawiał wrażenie zagubionego, a jego odzież była ubłocona. Strażnicy wylegitymowali go. Okazało się, że to on był poszukiwaną osobą. Oświadczył, że spadł ze skarpy, a podczas próby wejścia na górę zgubił telefon. Gdy wreszcie mógł kontynuować spacer, stracił orientację. Ponieważ nie wiedział gdzie jest i nie miał telefonu, bezradnie kręcił się po okolicy. Strażnicy zaprosili go do radiowozu i odwieźli do domu.