Strażnicy miejscy z Oddziału Ochrony Środowiska podczas pracy ujawniają przypadki niecodziennej „przedsiębiorczości” właścicieli prywatnych zakładów usługowo-produkcyjnych. W ostatnich dniach podczas jednej z kontroli na Woli stwierdzili, że do ogrzewania pomieszczeń zakładu stolarskiego służyła… koza.
Określeniem „koza” nazywa się potocznie proste piece na paliwo stałe. Urządzenia te nie spełniają obowiązujących norm a wydzielany przez nie dym zatruwa powietrze. Tak było i w tym przypadku. Ciemne chmury kłębiące się nad budynkami przy ulicy Górczewskiej było widać z daleka. Zwróciły one uwagę strażników miejskich z Oddziału Ochrony Środowiska, którzy patrolowali tę okolicę. Funkcjonariusze „jak po sznurku” trafili do zakładu stolarskiego, z którego komina wydobywała się ciemna smuga dymu. Podczas kontroli ustalono, że jego źródłem jest niespełniający norm piec tzw. koza. Strażnicy polecili, by kozę wygasić i więcej już nie używać. Na sprawcę nałożono mandat karny. Okoliczni mieszkańcy odetchnęli czystszym powietrzem.