Starsza pani w kurtce narzuconej na piżamę zwróciła uwagę kierowcy autobusu. Nie miała przy sobie dokumentów, kluczy, telefonu - niczego. Dzięki wspólnej pracy strażników, strażaków, policjantów, medyków, a wcześniej – wrażliwości kierowcy, kobieta wróciła pod opiekę rodziny.
28 grudnia przed południem, uwagę kierowcy autobusu miejskiego linii 180 zwróciła jedna z pasażerek. Starsza pani miała kurtkę narzuconą na piżamę oraz sprawiała wrażenie zagubionej. Interwencję podjęli na przystanku przy ulicy Kruczej strażnicy miejscy z I Oddziału Terenowego. Seniorka nie potrafiła podać celu swojej podróży, nie wiedziała też kiedy wyszła z domu. Nie miała przy sobie dokumentów, kluczy, telefonu - niczego, co pozwoliłoby ustalić jej tożsamość. Dopiero po dłuższej chwili rozmowy w radiowozie nieco się uspokoiła. Podała swoje imię, nazwisko i adres zamieszkania. Gdy strażnicy odwieźli ją pod drzwi, okazało się, że nikt ich nie otwiera. Zaskoczona seniorka zapewniała, że mąż i córka powinni być w domu. Wersję ze schorowanym mężem potwierdził też jeden z sąsiadów. Ponieważ dobijanie się do drzwi nie przynosiło rezultatów, a samopoczucie seniorki się pogarszało - na miejsce wezwano pogotowie, straż pożarną i policję. Strażacy rozstawili drabinę, by przez okno zajrzeć, czy mąż nie zasłabł lub nie upadł, ale nikogo nie było widać. Ratownicy uznali, że 82-latka wymaga pomocy w szpitalu na Kasprzaka. Policjanci zaczęli potwierdzać tożsamość rodziny seniorki. Okazało się, że jej mąż od kilku miesięcy nie żyje. Udało się, na szczęście, nawiązać kontakt z córką. Kobieta zobowiązała się odebrać mamę ze szpitala i otoczyć właściwą opieką.
Przypominamy że opiekując się osobą, która ma problemy z pamięcią, dobrze jest wyposażyć ją w tzw. „kartę iCE”. Ten niewielki kawałek papieru pomoże nawiązać kontakt z bliskimi, gdy jego właściciel znajdzie się w niebezpieczeństwie. Kartę można umieścić w portfelu lub w kieszeni ubrania. Sprawdzają się też materiałowe wszywki, na których umieszczamy numer telefonu do bliskiej osoby.