25-letni mieszkaniec Zielonki wymachując teleskopową pałką, wystraszył pasażerów oczekujących na autobus na Bródnie. Podczas interwencji, aby zatrzeć dowód przestępstwa… zjadł foliową torebkę. Nie pomyślał jednak, że przestępstwem jest też naruszenie nietykalności funkcjonariusza i zaatakował strażników miejskich.
8 maja około godziny 14.10 strażnicy miejscy z VI Oddziału Terenowego, zauważyli u zbiegu ulic św. Wincentego i Rogowskiej młodego mężczyznę, który wymachiwał metalową pałką teleskopową, strasząc pasażerów oczekujących na autobus. Funkcjonariusze natychmiast podjęli interwencję. Na widok zbliżającego się patrolu mężczyzna schował „teleskopówkę” do torby. Strażnicy odebrali mu torbę z niebezpiecznym przedmiotem i zapytali o powód takiego zachowania.
- Był mocno pobudzony i agresywny. Odparł, że zdenerwował go… aparat telefoniczny. W odebranej saszetce, zauważyłem pękatą torebkę z brunatno-zielonym suszem roślinnym. Gdy po nią sięgnąłem, mężczyzna odepchnął mnie, wyrwał torebkę, wsadził do ust i… połknął – powiedział strażnik z patrolu, który podjął interwencję.
25-letni mieszkaniec Zielonki przyznał, że w torebce było około 5 gramów marihuany, którą zjadł, by zatrzeć ślad przestępstwa - ponieważ ciąży na nim już wyrok w zawieszeniu, a nie chce iść do więzienia. Mężczyzna robił się coraz bardziej agresywny. Szarpał się i odpychał funkcjonariuszy, próbując uciec. Uspokoił się dopiero, gdy strażniczka i strażnik założyli mu kajdanki.
Wezwani na miejsce policjanci, zdecydowali o zatrzymaniu 25-latka w związku z naruszeniem nietykalności funkcjonariuszy straży miejskiej, co może zniweczyć jego plany pozostania na wolności. Wcześniej jednak nierozważny konsument dowodów przestępstwa został odwieziony do szpitala, aby uniknąć ewentualnych komplikacji zdrowotnych, wynikających z połknięcia foliowej torebki i jej zawartości.