Samochody jeżdżące po chodniku przed żłobkiem i rodzice chyłkiem przemykający z dziećmi do bramy placówki – takie niebezpieczne sceny działy się w październikowy poranek na niewielkiej ul. Rybińskiego. I nie było to film, chociaż w roli głównej wystąpili filmowcy
Na numer alarmowy 986 zadzwonili zdenerwowani rodzice dzieci ze żłobka przy ul. Rybińskiego. Przed samym wejściem do placówki, na wąskiej jezdni i przyległym chodniku zaparkowało kilka pojazdów ekipy filmowej. Wśród nich ciężarówka i samochód dostawczy, których pozostawienie zupełnie zatarasowało przejazd i przejście jedną stroną ulicy. By wejść na teren żłobka, odprowadzający dzieci rodzice zmuszeni byli przemykać między samochodami. Z kolei wychodzący - byli zupełnie niewidoczni dla nadjeżdżających. Tymczasem kierowcy obu zawalidróg – zniknęli.
Jak ustalili strażnicy - ekipa filmowa działała bezprawnie. Nie miała zgody na zajęcie pasa drogowego, a postój w tym miejscu wprowadzał zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Dlatego funkcjonariusze wezwali na miejsce holownik przystosowany do usuwania ciężarówek. Do czasu jego przybycia, kierowali ruchem w niebezpiecznym miejscu. Niedługo potem zjawili się wreszcie kierowcy niebezpiecznie zaparkowanych pojazdów i szef ekipy filmowej. Holownik został odwołany, lecz happy endu nie będzie.
Kierowcy źle zaparkowanych pojazdów poniosą koszty wezwania lawety, a uczestnicy zajścia zostali ukarani wysokimi mandatami.