Mimo mrozu nocą 21 grudnia spał pod wiatą na przystanku na Bielanach. Dobudzony nie wiedział gdzie jest. Pamiętał jednak, że leki psychoaktywne popił alkoholem
Dochodziła godzina 1 w nocy, gdy strażnicy miejscy z V Oddziału Terenowego otrzymali zgłoszenie, że na przystanku autobusowym przy ulicy Sokratesa śpi człowiek. Ponieważ niska temperatura zagrażała jego życiu patrol natychmiast podjął interwencję. Leżący na przystanku mężczyzna spał głębokim snem. Czuć było od niego alkohol. Obudzony był przekonany, że jest w… Płocku. Kontakt z mężczyzną był utrudniony. Przyczyną tego były leki psychoaktywne, które jak powiedział popił alkoholem. Dodał, że ma ataki depresji, zdarzają mu się stany lękowe i do niedawna przebywał z tego powodu w szpitalu, a w chwili interwencji miały go atakować węże i mrówki. W pewnej chwili mężczyzna zaczął zachowywać się nerwowo, wstał i uderzył głowa w wiatę, walił pięściami w ławkę. Strażnicy uspokajając go, wezwali pogotowie ratunkowe. Ratownicy po zbadaniu pacjenta uznali, że w pierwszej kolejności musi on wytrzeźwieć, a dopiero potem trafić na konsultacje do szpitala. Mężczyzna został przewieziony do SOdON.