Strażnicy miejscy z Bielan pomogli mężczyźnie z poważną raną głowy. Poszkodowanego zauważył przechodzień. Niezbędna była szybka interwencja medyczna
Był późny, mglisty, czwartkowy wieczór, gdy do strażników miejskich wpłynęło zgłoszenie z ulicy Kasprowicza, gdzie ktoś zauważył potrzebującego pomocy człowieka. Funkcjonariusze natychmiast udali się na miejsce. Na przystanku ze zwieszoną głową siedział mężczyzna, który sprawiał wrażenie nietrzeźwego. Było ciemno. Kiedy strażnicy podeszli, zauważyli u jego stóp plamę z krwi. Bliższe oględziny głowy ujawniły głęboką do kości ranę łuku brwiowego. Mężczyzna obficie krwawił. Strażnicy natychmiast wezwali na miejsce pogotowie, a sami zajęli się tamowaniem krwotoku i monitorowaniem stanu poszkodowanego. Jak ustalili, 40-latek potknął się i z impetem uderzył głową w krawężnik.
Przybyli na miejsce ratownicy, gdy zobaczyli stan pacjenta, nie zastanawiali się ani chwili i niezwłocznie zabrali go do szpitala.