Nietypowej pomocy udzielił patrol straży miejskiej mieszkance Grochowa. Kobieta zadzwoniła na numer 986 z prośbą, żeby… wypuścić ją z własnego mieszkania.
Znajomość numerów alarmowych bardzo się przydaje. Przekonała się o tym dwudziestokilkuletnia mieszkanka Grochowa, która obudziwszy się w poniedziałek 25 marca, uświadomiła sobie, że jest uwięziona… we własnym mieszkaniu. Wstający wcześniej rodzice kobiety, zapomnieli że dwukrotne przekręcenie klucza w ich zamku nie pozwala na otwarcie go od środka i uniemożliwili córce wyjście do pracy. Gdy zdenerwowana kobieta poszukiwała w pamięci telefonu do kogoś zaufanego, by poprosić o pomoc, przypomniała sobie numer 986.
- Co prawda do tego typu spraw nie powinniśmy wysyłać patroli, jednak kobieta była tak zdenerwowana i tak sympatyczna, że postanowiłem sprawdzić, czy da się jej pomoc – mówi operator, który odebrał telefon „uwięzionej”.
Kobieta miała szczęście. Dyspozytorzy sprawdzili, że w okolicy kończy właśnie interwencję jeden z patroli i zapytali o przysługę.
- Byliśmy przecznicę dalej. Dotarliśmy pod okno w ciągu 3 minut. Pani rzuciła nam klucze do mieszkania i podała numer kodu do domofonu. Jej uwolnienie przebiegło bezproblemowo – opowiada strażniczka Joanna Wilińska, która z partnerem podjęła tę nietypową interwencję.
Obie strony spieszyły się do pracy, dlatego nie było czasu na celebrowanie tego „sukcesu”.
- Zdarzało mi się, że mieszkańcy z uśmiechem witali patrol, ale nikt mnie jeszcze tak nie wyściskał – dodaje jednak ze śmiechem funkcjonariuszka.