Wawer
Spalał odpady budowlane w ognisku
Zamiast pozbyć się odpadów legalnie, wolał je spalić. Nie uniknął surowej kary
Śmierdzący dym snuł się po Miedzeszynie
Spalanie płyt wiórowych jest nie tylko groźne dla środowiska, ale także dla osób przebywających w najbliższym otoczeniu. To jednak niektórych nie zraża. Truciciela na terenie Wawra ustalił patrol Oddziału Ochrony Środowiska
Nocny spacer z marihuaną w Wawrze
Niektórym młodym ludziom wydaje się czasem, że po ciemku ich nie widać. Nic bardziej mylnego. Strażnicy miejscy są czujni i mają dobry wzrok. Przekonał się o tym pewien zaskoczony przez nich 16-letni amator marihuany
Pijany uczył pijaną, jak prowadzić auto
Po wypiciu alkoholu ludzie wpadają czasem na niebezpieczne pomysły. Pewien 35-letni obywatel Ukrainy po zakrapianej kolacji z koleżanką, postanowił wieczorem 13 lutego nauczyć ją kierowania samochodem. Ich auto skosiło przydrożne słupki w Falenicy
Regaty na Patriotów
Przykra niespodzianka czekała na kierowców jadących rankiem 3 lutego ulicą Patriotów. Przejeżdżający tamtędy mogli się poczuć jak żeglarze. Na wysokości stacji kolejowej w Radości powstało ogromne rozlewisko. Jego przyczyną była awaria wodociągu
Dziwna piana
Zaskakująca ilość piany unoszącej się na wodzie w kanałku Wawerskim zaniepokoiła mieszkańców. Na miejsce wezwano strażników miejskich z Oddziału Ochrony Środowiska
Kradzione tico porzucili w lesie koło Falenicy
Głęboko w lesie w Aleksandrowie złodzieje porzucili skradzione daewoo. Pojazd odnaleźli spacerowicze, którzy wezwali strażników miejskich.
Strażnicy miejscy ujęli włamywaczy na gorącym uczynku
Dwaj mężczyźni w samo południe 20 grudnia włamali się do samochodu zaparkowanego w Marysinie Wawerskim. Włamywaczy ujęli strażnicy miejscy
Ktoś skaził kanałek w Aninie
Nieznany sprawca zanieczyścił 8 grudnia kanałek Nowa Ulga w Aninie, wylewając do niego produkty ropopochodne. Interweniowali strażnicy miejscy. Do usunięcia zanieczyszczeń wezwano straż pożarną
Ten kieliszek alkoholu mógł być ostatni
Nietrzeźwy mężczyzna leżał na chodniku przed przychodnią. Wezwano strażników miejskich, którzy przewieźli go do SOdON. Gdyby nie ich interwencja, mógł umrzeć. Pół godziny później, kiedy czekał na przyjęcie do placówki, stracił przytomność. Na szczęcie cały czas stan jego zdrowia był monitorowany przez funkcjonariuszy